• Ćwiczenia logopedyczne usprawniające narządy mowy – język, wargi, żuchwę.
    Proszę dać dziecku lusterko, dziecko wykonuje ćwiczenia patrząc w lusterko. Ćwiczenia powtarzamy  kilkakrotnie. 

  • Fruwający ptak – dz. dotyka czubkiem języka za górnymi i za dolnymi zębami, tak jak ptak, który siada na gałęzi drzewa i na ziemi.
    Dziobek ptaka – dz. wypycha wargi do przodu i, na zmianę, zamyka je i otwiera .

  • Wysiadywanie jaj – język przykleja za górnymi zębami, nie rusza nim przez 30 sekund.
    Budujemy gniazdko – dz.przesuwa język po górnej i po dolnej wardze od zewnętrznej strony ust, a następnie lądują w gnieździe: przykleja język przy górnych dziąsłach.
    Dzięcioł – czubkiem języka uderza za górnymi zębami.

  • Po ćwiczeniach czas na wysłuchanie opowiadania A. Widzowskiej "Powrót bociana".

Olek pojechał na kilka dni do babci i dziadka. Pogoda była piękna, a w powietrzu czuło się zapach nad chodzącej wiosny. Nadchodził czas powrotu ptaków, które odleciały do ciepłych krajów.
– Widzisz, co jest na dachu stodoły u sąsiada? – zapytał dziadek.
– Jakieś gałęzie. Dlaczego są tak wysoko? – zapytał chłopiec.

– To jest gniazdo bociana.
– Dziadku, tam nikogo nie ma.
– Jego mieszkańcy na pewno są teraz na łące i szukają pożywienia.
– Szkoda, że nie mamy wysokiej drabiny. Ja bym tam wszedł – powiedział chłopiec.
– Mogłyby się nas wystraszyć i opuścić gniazdo. Nie wolno przeszkadzać ptakom.
– Nie widać ani jednego bociana. Może zostały w Afryce?
– Z pewnością wróciły. Wkrótce z jajek wyklują się małe bocianiątka. A może nawet już się wykluły.
– I one też kiedyś odlecą?
– Tak, kiedy trochę podrosną i nabiorą sił.
– Ja bym tak nie umiał, chociaż już urosłem – stwierdził Olek.
– Ja też nie – odparł ze śmiechem dziadek. – Brakuje nam skrzydeł.
– I dziobów – dodał chłopiec.
Po drodze dziadek opowiadał Olkowi o ptakach, które odlatują przed nastaniem zimy, i wymienił czajki, jerzyki, słowiki, szpaki, skowronki, żurawie, jaskółki i bociany.
– Jerzyki? – zdziwił się chłopiec. – Przecież jeże nie latają!
– Jerzyki to gatunek ptaków. Tylko nazwa jest podobna, choć inaczej się ją zapisuje.
Nagle nad ich głowami przeleciał bocian, a potem drugi. Wylądowały prosto w gnieździe.
– Miałeś rację, dziadku! – zachwycił się Olek. – Już są! Skąd wiedziałeś?

– Wczoraj słyszałem ich klekotanie: kle, kle, kle.
– Kle, kle, kle! – powtórzył Olek.
Po powrocie do domu babcia poczęstowała ich pyszną szarlotką, a kiedy usłyszała historię o bocianach, od razu znalazła kolorową książkę i przeczytała Olkowi wierszyk:

Kle, kle
Klekotaniem zbudził bociek
całe gniazdo swoich pociech.
Kle, kle dzwoni w ptasich główkach niczym głośna ciężarówka!

– Znowu tatko tak klekoce, że zarywa boćkom noce? Czemu tatuś nasz kochany taki dziś rozklekotany?

Bocian skrzydłem dziób zasłania, sen miał nie do wytrzymania!
– Ach, obudźcie mnie już, błagam, bo was chciała połknąć żaba!

• Rozmowa kierowana na podstawie opowiadania  zadajemy pytania:

  • −  Dokąd pojechał Olek?

  • −  Gdzie miał swoje gniazdo bocian?

  • −  W jaki sposób przychodzą na świat małe bociany?

  • −  Po czym dziadek poznał, że przyleciały bociany?

  • −  Jakie ptaki odlatują na zimę do ciepłych krajów i wiosną wracają do Polski?

  • Pozdrawiam